Forum dla Singli i Samotnych

Pełna wersja: Samochody ...
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2 3 4
Powstał wątek "... i motocykle". Nie znam się na motocyklach. Nigdy na motocyklu nie jechałem, nawet jako pasażer. Po prostu ich się boję, ale rozumiem, że dla wielu motocykl to pasja. Sam mam kilka pasji niezrozumiałych dla innych. Samochody natomiast kocham Smile Miałem ich w moim, długim już życiu wiele. I to różnych klas, marek, standardów. Uwielbiam prowadzić samochód, a nieszczęśliwy jestem, gdy przypada mi rola pasażera. Gdy mam zły nastrój, chandrę - wsiadam do samochodu i jeżdżę sobie po ulicach Warszawy. Od jakiegoś czasu jazda samochodem służy mi też innemu celowi. Słucham książek. Za wymyślenie audiobook'ów należy się komuś nagroda Nobla. Bywa, że gdy wracam z pracy, siedzę jeszcze w samochodzie czas jakiś, by dosłuchać kolejnego rozdziału kolejnej słuchanej książki.
Pozdrawiam Smile
ja jestem "świeżo upieczoną" posiadaczką prawa jazdy na samochód, egzamin zdałam za 2 razem, z czego jestem dumna :-)
Miałam ambitny plan zakupienia samochodu tak, żeby nie zapomnieć tego, czego się nauczyłam, ale obawiam się, że raczej odsunę to w czasie.. mieszkam w Warszawie, gdzie są problemy z zaparkowaniem samochodu, w dodatku benzyna poszła w górę..

No, ale czas pokaże ;-)
(04-12-2011, 16:49)DeeDee napisał(a): [ -> ]ja jestem "świeżo upieczoną" posiadaczką prawa jazdy na samochód, egzamin zdałam za 2 razem, z czego jestem dumna :-)
Miałam ambitny plan zakupienia samochodu tak, żeby nie zapomnieć tego, czego się nauczyłam, ale obawiam się, że raczej odsunę to w czasie.. mieszkam w Warszawie, gdzie są problemy z zaparkowaniem samochodu, w dodatku benzyna poszła w górę..

No, ale czas pokaże ;-)

No to gratulacje, ale jeśli mogę Ci coś poradzić, nie odkładaj kupna auta na później, bo będzie dużo trudniej. Najlepiej na głęboką wodę...
Przetestowałam... W pierwszym tygodniu jazdy po Warszawie ze stresu nie mogłam utrzymać nogi na sprzęgle... Ale jakoś poszło...
Pozdr.
J.
(03-12-2011, 22:58)janni dupree napisał(a): [ -> ]Powstał wątek "... i motocykle". Nie znam się na motocyklach. Nigdy na motocyklu nie jechałem, nawet jako pasażer. Po prostu ich się boję, ale rozumiem, że dla wielu motocykl to pasja. Sam mam kilka pasji niezrozumiałych dla innych. Samochody natomiast kocham Smile Miałem ich w moim, długim już życiu wiele. I to różnych klas, marek, standardów. Uwielbiam prowadzić samochód, a nieszczęśliwy jestem, gdy przypada mi rola pasażera. Gdy mam zły nastrój, chandrę - wsiadam do samochodu i jeżdżę sobie po ulicach Warszawy. Od jakiegoś czasu jazda samochodem służy mi też innemu celowi. Słucham książek. Za wymyślenie audiobook'ów należy się komuś nagroda Nobla. Bywa, że gdy wracam z pracy, siedzę jeszcze w samochodzie czas jakiś, by dosłuchać kolejnego rozdziału kolejnej słuchanej książki.
Pozdrawiam Smile

Hę, a tak z ciekawości, czego słuchasz, jak masz chandrę?
Pozdr. J.
(04-12-2011, 18:42)julianna66 napisał(a): [ -> ]
(04-12-2011, 16:49)DeeDee napisał(a): [ -> ]ja jestem "świeżo upieczoną" posiadaczką prawa jazdy na samochód, egzamin zdałam za 2 razem, z czego jestem dumna :-)
Miałam ambitny plan zakupienia samochodu tak, żeby nie zapomnieć tego, czego się nauczyłam, ale obawiam się, że raczej odsunę to w czasie.. mieszkam w Warszawie, gdzie są problemy z zaparkowaniem samochodu, w dodatku benzyna poszła w górę..

No, ale czas pokaże ;-)

No to gratulacje, ale jeśli mogę Ci coś poradzić, nie odkładaj kupna auta na później, bo będzie dużo trudniej. Najlepiej na głęboką wodę...
Przetestowałam... W pierwszym tygodniu jazdy po Warszawie ze stresu nie mogłam utrzymać nogi na sprzęgle... Ale jakoś poszło...
Pozdr.
J.
(03-12-2011, 22:58)janni dupree napisał(a): [ -> ]Powstał wątek "... i motocykle". Nie znam się na motocyklach. Nigdy na motocyklu nie jechałem, nawet jako pasażer. Po prostu ich się boję, ale rozumiem, że dla wielu motocykl to pasja. Sam mam kilka pasji niezrozumiałych dla innych. Samochody natomiast kocham Smile Miałem ich w moim, długim już życiu wiele. I to różnych klas, marek, standardów. Uwielbiam prowadzić samochód, a nieszczęśliwy jestem, gdy przypada mi rola pasażera. Gdy mam zły nastrój, chandrę - wsiadam do samochodu i jeżdżę sobie po ulicach Warszawy. Od jakiegoś czasu jazda samochodem służy mi też innemu celowi. Słucham książek. Za wymyślenie audiobook'ów należy się komuś nagroda Nobla. Bywa, że gdy wracam z pracy, siedzę jeszcze w samochodzie czas jakiś, by dosłuchać kolejnego rozdziału kolejnej słuchanej książki.
Pozdrawiam Smile

Hę, a tak z ciekawości, czego słuchasz, jak masz chandrę?
Pozdr. J.
czego słucham? Głównie blues - Nalepa we wszystkich swoich okresach. Też jazz - trąbkę Stańki, Coltraine, stare nagrania Namysłowskiego. Trochę Niemena. Wszystko zależy od nasilenia chandry.
zgadzam się z wypowiedzią Julianny66 - "iść na całość" Wink
(oczywiście pomijam kwestie finansową - najważniejszą ) ja zrobiłam prawko na auto spory kawałek czasu wstecz również w tym samym czasie na moto , moto było pierwsze co prawda ale pomysł na auto był nagły i szalony. Rok od zrobienia kat B nie jeżdziłam autem wcale i nagle wpadłam na pomysł że kupuje auto pojechałam po nie sama pociągiem 200km od domu i tak wróciłam cało , bezpiecznie , mocno spięta i spocona ale szczęśliwa tym bardziej że była to honda moja marka do której mam słabość ogromną - auto zostało sprowadzone z niemiec obejrzane przez umówionego mechanika , reszta należała już do mnie czyli doprowadzić je cało i siebie - wyjechałam wówczas z Gdańska o 3 nad ranem żeby uniknąć ruchu , zresztą i tak spać nie mogłam podekscytowana Big Grin . A tak na marginesie uwielbiam prowadzić i rola pasażera - bardzo rzadka (na szczęście) ale doprowadza mnie do choroby lokomocyjnej mojej przypadłości z lat dziecinno-młodzieńczych i kto by pomyśłał że tyle będe nawijać km w przyszłości jak ja 5 km nie mogłam ujechać w jednym kawałku .Paradoks - paradoksów Rolleyes
(04-12-2011, 19:22)janni dupree napisał(a): [ -> ]
(04-12-2011, 18:42)julianna66 napisał(a): [ -> ]
(04-12-2011, 16:49)DeeDee napisał(a): [ -> ]ja jestem "świeżo upieczoną" posiadaczką prawa jazdy na samochód, egzamin zdałam za 2 razem, z czego jestem dumna :-)
Miałam ambitny plan zakupienia samochodu tak, żeby nie zapomnieć tego, czego się nauczyłam, ale obawiam się, że raczej odsunę to w czasie.. mieszkam w Warszawie, gdzie są problemy z zaparkowaniem samochodu, w dodatku benzyna poszła w górę..

No, ale czas pokaże ;-)

No to gratulacje, ale jeśli mogę Ci coś poradzić, nie odkładaj kupna auta na później, bo będzie dużo trudniej. Najlepiej na głęboką wodę...
Przetestowałam... W pierwszym tygodniu jazdy po Warszawie ze stresu nie mogłam utrzymać nogi na sprzęgle... Ale jakoś poszło...
Pozdr.
J.
(03-12-2011, 22:58)janni dupree napisał(a): [ -> ]Powstał wątek "... i motocykle". Nie znam się na motocyklach. Nigdy na motocyklu nie jechałem, nawet jako pasażer. Po prostu ich się boję, ale rozumiem, że dla wielu motocykl to pasja. Sam mam kilka pasji niezrozumiałych dla innych. Samochody natomiast kocham Smile Miałem ich w moim, długim już życiu wiele. I to różnych klas, marek, standardów. Uwielbiam prowadzić samochód, a nieszczęśliwy jestem, gdy przypada mi rola pasażera. Gdy mam zły nastrój, chandrę - wsiadam do samochodu i jeżdżę sobie po ulicach Warszawy. Od jakiegoś czasu jazda samochodem służy mi też innemu celowi. Słucham książek. Za wymyślenie audiobook'ów należy się komuś nagroda Nobla. Bywa, że gdy wracam z pracy, siedzę jeszcze w samochodzie czas jakiś, by dosłuchać kolejnego rozdziału kolejnej słuchanej książki.
Pozdrawiam Smile

Hę, a tak z ciekawości, czego słuchasz, jak masz chandrę?
Pozdr. J.
czego słucham? Głównie blues - Nalepa we wszystkich swoich okresach. Też jazz - trąbkę Stańki, Coltraine, stare nagrania Namysłowskiego. Trochę Niemena. Wszystko zależy od nasilenia chandry.


Hmmm, że słuchasz jazzu, chyba bym zgadła. Wyraziłam się mało precyzyjnie, chciałam zapytać o audiobooki? Na chandrę? Czy to nie rozprasza kierowcy?
(04-12-2011, 22:11)julianna66 napisał(a): [ -> ](...) Czy to nie rozprasza kierowcy?

Kiedyś przeczytałem artykuł, według którego audycje radiowe "gadane" o wiele bardziej sprzyjają koncentracji niż muzyka. I obserwując sam po sobie - to jest prawda. Z muzyką trzeba trafić, bardzo dokładnie ją dobrać. Jeden gatunek będzie powodował większe wciskanie gazu, inny - odwrotność. A gdy kończy się muzyka i ktoś zaczyna gadać, od razu jakoś łatwiej się skoncentrować.
Ja też popieram Nobla dla wynalazcy audiobooków! Kiedyś pojechałem w Bieszczady i w trasie, a potem jeżdżąc po bieszczadzkich krętych drogach, wysłuchałem dwóch pierwszych tomów "Millennium" Larssona. Książka tak bardzo mnie wciągnęła, że przegrałem booka do telefonu i słuchałem jeszcze wieczorami na kwaterze - leżąc na łóżku w półmroku, ze słuchawkami w uszach. Coś niesamowitego!
Natomiast kilka razy zdarzyło mi się (również UWIELBIAM prowadzić) wsiąść do samochodu tak jak stałem i pojechać np. na Hel i z powrotem. Ponieważ zwykle na takie rzeczy nachodziło mnie w sobotę wieczorem, za każdym razem w drodze towarzyszyła mi Ciemna Strona Mocy w radiowej Trójce. Ja akurat uwielbiam te klimaty (Trip-Hop, Electro), a do tego niesamowity głos Aleksandry Kaczkowskiej za każdym razem mnie równie bardzo urzeka...
(04-12-2011, 19:22)janni dupree napisał(a): [ -> ]czego słucham? Głównie blues - Nalepa we wszystkich swoich okresach. Też jazz - trąbkę Stańki, Coltraine, stare nagrania Namysłowskiego. Trochę Niemena. Wszystko zależy od nasilenia chandry.

O tak, muzyka Nalepy i teksty Loebla - one potrafią poruszyć, przeniknąć aż do szpiku kości...
(04-12-2011, 23:08)Wojtek napisał(a): [ -> ]
(04-12-2011, 22:11)julianna66 napisał(a): [ -> ](...) Czy to nie rozprasza kierowcy?

Kiedyś przeczytałem artykuł, według którego audycje radiowe "gadane" o wiele bardziej sprzyjają koncentracji niż muzyka. I obserwując sam po sobie - to jest prawda. Z muzyką trzeba trafić, bardzo dokładnie ją dobrać. Jeden gatunek będzie powodował większe wciskanie gazu, inny - odwrotność. A gdy kończy się muzyka i ktoś zaczyna gadać, od razu jakoś łatwiej się skoncentrować.
Ja też popieram Nobla dla wynalazcy audiobooków! Kiedyś pojechałem w Bieszczady i w trasie, a potem jeżdżąc po bieszczadzkich krętych drogach, wysłuchałem dwóch pierwszych tomów "Millennium" Larssona. Książka tak bardzo mnie wciągnęła, że przegrałem booka do telefonu i słuchałem jeszcze wieczorami na kwaterze - leżąc na łóżku w półmroku, ze słuchawkami w uszach. Coś niesamowitego!
Natomiast kilka razy zdarzyło mi się (również UWIELBIAM prowadzić) wsiąść do samochodu tak jak stałem i pojechać np. na Hel i z powrotem. Ponieważ zwykle na takie rzeczy nachodziło mnie w sobotę wieczorem, za każdym razem w drodze towarzyszyła mi Ciemna Strona Mocy w radiowej Trójce. Ja akurat uwielbiam te klimaty (Trip-Hop, Electro), a do tego niesamowity głos Aleksandry Kaczkowskiej za każdym razem mnie równie bardzo urzeka...
(04-12-2011, 19:22)janni dupree napisał(a): [ -> ]czego słucham? Głównie blues - Nalepa we wszystkich swoich okresach. Też jazz - trąbkę Stańki, Coltraine, stare nagrania Namysłowskiego. Trochę Niemena. Wszystko zależy od nasilenia chandry.

O tak, muzyka Nalepy i teksty Loebla - one potrafią poruszyć, przeniknąć aż do szpiku kości...

No, jestem pod wrażeniem... Bałabym się takich wzruszeń za kierownicą. Zgadzam się z Wojtkiem. Słuchanie radia "bzdet" jest dla mnie bezpieczniejsze, ale ja jestem jeszcze mało doświadczonym kierowcą. A swoją drogą, dzisiejszy poranek tylko dla bluesa.
Pozdr.

"Hmmm, że słuchasz jazzu, chyba bym zgadła. Wyraziłam się mało precyzyjnie, chciałam zapytać o audiobooki? Na chandrę? Czy to nie rozprasza kierowcy?"


Naprawdę zgadłabyś, że jestem miłośnikiem jazz'u ? Co do audiobooków, to na chandrę ich nie słucham, tylko podczas "bez-chandrowej" jazdy. "Najulubieńsze" moje audiobooki to "Rodzina Borgiów" Mario Puzo, wszystkie książki Krajewskiego z serii "Breslau", Frederick Forsyth - wszystko co wyszło na płytach, ze szczególnym wskazaniem na Psy wojny. John Grisham, wszystko, co zostało wydane. Sięgam też po rodzimą literaturę.

"No, jestem pod wrażeniem... Bałabym się takich wzruszeń za kierownicą. Zgadzam się z Wojtkiem. Słuchanie radia "bzdet" jest dla mnie bezpieczniejsze, ale ja jestem jeszcze mało doświadczonym kierowcą. A swoją drogą, dzisiejszy poranek tylko dla bluesa.
Pozdr."


Zapewne doświadczenie odgrywa tutaj znaczącą rolę. Zacząłem jeździć samochodem w 1975 roku. Gdy kilka lat temu usiłowałem obliczyć ilość przejechanych przeze mnie kilometrów, to wychodziło kilka milionów. Przejechałem w każdym kierunku Europę i większość europejskich stolic. Poza Europą trochę też. Najpewniej więc czuję się za kierownicą. Zawiniona przeze mnie stłuczka w tym czasie była jedna. Innych stłuczek trzy. W tym tylko jedna, gdzie musiałem kończyć podróż "na lawecie". Facet miał 2,8 promille w wydychanym powietrzu Smile

Bardzo pozdrawiam Smile
Cóż, w kilometrach nawet nie próbuję konkurować, ale w stłuczkach mam jeszcze szansę...
PS. Zgaduję... Może to nie jest właściwe słowo. W języku czytam jak w otwartej księdze, ale niech to zostanie między nami, bo nikt nie będzie chciał ze mną korespondować. A widzę tu parę ciekawych osobników.
Pozdr. J.
(05-12-2011, 19:22)janni dupree napisał(a): [ -> ]"Hmmm, że słuchasz jazzu, chyba bym zgadła. Wyraziłam się mało precyzyjnie, chciałam zapytać o audiobooki? Na chandrę? Czy to nie rozprasza kierowcy?"


Naprawdę zgadłabyś, że jestem miłośnikiem jazz'u ? Co do audiobooków, to na chandrę ich nie słucham, tylko podczas "bez-chandrowej" jazdy. "Najulubieńsze" moje audiobooki to "Rodzina Borgiów" Mario Puzo, wszystkie książki Krajewskiego z serii "Breslau", Frederick Forsyth - wszystko co wyszło na płytach, ze szczególnym wskazaniem na Psy wojny. John Grisham, wszystko, co zostało wydane. Sięgam też po rodzimą literaturę.

"No, jestem pod wrażeniem... Bałabym się takich wzruszeń za kierownicą. Zgadzam się z Wojtkiem. Słuchanie radia "bzdet" jest dla mnie bezpieczniejsze, ale ja jestem jeszcze mało doświadczonym kierowcą. A swoją drogą, dzisiejszy poranek tylko dla bluesa.
Pozdr."


Zapewne doświadczenie odgrywa tutaj znaczącą rolę. Zacząłem jeździć samochodem w 1975 roku. Gdy kilka lat temu usiłowałem obliczyć ilość przejechanych przeze mnie kilometrów, to wychodziło kilka milionów. Przejechałem w każdym kierunku Europę i większość europejskich stolic. Poza Europą trochę też. Najpewniej więc czuję się za kierownicą. Zawiniona przeze mnie stłuczka w tym czasie była jedna. Innych stłuczek trzy. W tym tylko jedna, gdzie musiałem kończyć podróż "na lawecie". Facet miał 2,8 promille w wydychanym powietrzu Smile

Bardzo pozdrawiam Smile

Stron: 1 2 3 4