09-04-2012, 19:02
Korzystając z wolnego czasu w święta przejrzałam zdjęcia z moich podróży i trafiłam na coś wartego uwagi…moim zadaniem…
Czy ktoś był z Was na Malcie i przeżył ekstremalną podróż maltańskimi autobusami?
Miałam okazję zwiedzać to malutkie państewko przez 3 tygodnie podróżując tymi „zabytkami” i wrażenie są niesamowite. Zresztą zobaczcie:
http://img804.imageshack.us/img804/9051/img8697g.jpg
http://img29.imageshack.us/img29/6350/img0025ms.jpg
http://img860.imageshack.us/img860/6373/img8316n.jpg
http://img600.imageshack.us/img600/2628/img8696ro.jpg
mój ulubiony powyżej
http://img198.imageshack.us/img198/5491/img8256y.jpg
Jak widać na załączonych zdjęciach autobusy są bardzo wiekowe 50-60 letnie, ale zdarzają się zupełnie nowe z klimatyzacją i super nagłośnieniem. Tak…zdarzyło mi się raz jechać nowym autobusem, w którym kierowca na cały regulator włączył radio i zachęcał pasażerów do wspólnego śpiewania i o dziwo wszyscy śpiewali tzn. oprócz mnie bo ja chwyciłam za kamerę i nakręciłam filmik.
Maltańscy kierowcy znani są ze swoich „dziwnych” zachowań podczas jazdy jak i przed samą jazdą, a oto kilka z nich:
- wsiadając do autobusu kupiłam bilet do Sliemy, kierowca odpalił busa i…postanowił jechać w trochę innym kierunku do Valletty,
- innym razem koniecznie chciałam wybrać się do Ta’Qali Craft Village (POLECAM!!! + muzeum lotnictwa w tym samym miejscu), ale nie wiedziałam jakim autobusem tam dojechać więc poprosiłam kierowcę o pomoc…zawiózł mnie tam i nie ważne, że to nie był jego kurs. To dziwne, ale nikt z pasażerów nie protestował, to była zupełnie normalna sytuacja dla nich. Wyobrażacie to sobie u nas coś takiego?
- głodny kierowca więc musi coś zjeść, zostawia autobus z pasażerami na ulicy i idzie do sklepu po zakupy, a potem podczas jazdy konsumuje.
Wartym uwagi…są przystanki, jeżeli chcemy wysiąść z autobusu to po prostu pociągamy za sznureczek z dzwoneczkiem i kierowca zatrzymuje się.
I na koniec jeszcze jedno moje spostrzeżenie…Wiadomo Maltańczycy są bardzo religijnym narodem, bardziej niż Polacy i tą religijność widać na niemal na każdym kroku nawet w autobusach są kapliczki z podobiznami świętych. Dziwne uczucie mi towarzyszyło jak autobus wjeżdżał w tunel w Vallettcie, oczywiście kierowca nie włączał świateł, przez chwilę panowały ciemności, ale kapliczka była podświetlona więc nie widziałam przez parę chwil nikogo innego tylko świętą postać…mam nadzieję, że nie obraziłam niczyich uczuć religijnych, tak było…
Więc jak ktoś się wybiera na Maltę musi koniecznie przejechać się lokalnymi autobusami, a wtedy doceni naszą wspaniałą, „niezawodną” komunikację.
Czy ktoś był z Was na Malcie i przeżył ekstremalną podróż maltańskimi autobusami?
Miałam okazję zwiedzać to malutkie państewko przez 3 tygodnie podróżując tymi „zabytkami” i wrażenie są niesamowite. Zresztą zobaczcie:
http://img804.imageshack.us/img804/9051/img8697g.jpg
http://img29.imageshack.us/img29/6350/img0025ms.jpg
http://img860.imageshack.us/img860/6373/img8316n.jpg
http://img600.imageshack.us/img600/2628/img8696ro.jpg
mój ulubiony powyżej
http://img198.imageshack.us/img198/5491/img8256y.jpg
Jak widać na załączonych zdjęciach autobusy są bardzo wiekowe 50-60 letnie, ale zdarzają się zupełnie nowe z klimatyzacją i super nagłośnieniem. Tak…zdarzyło mi się raz jechać nowym autobusem, w którym kierowca na cały regulator włączył radio i zachęcał pasażerów do wspólnego śpiewania i o dziwo wszyscy śpiewali tzn. oprócz mnie bo ja chwyciłam za kamerę i nakręciłam filmik.
Maltańscy kierowcy znani są ze swoich „dziwnych” zachowań podczas jazdy jak i przed samą jazdą, a oto kilka z nich:
- wsiadając do autobusu kupiłam bilet do Sliemy, kierowca odpalił busa i…postanowił jechać w trochę innym kierunku do Valletty,
- innym razem koniecznie chciałam wybrać się do Ta’Qali Craft Village (POLECAM!!! + muzeum lotnictwa w tym samym miejscu), ale nie wiedziałam jakim autobusem tam dojechać więc poprosiłam kierowcę o pomoc…zawiózł mnie tam i nie ważne, że to nie był jego kurs. To dziwne, ale nikt z pasażerów nie protestował, to była zupełnie normalna sytuacja dla nich. Wyobrażacie to sobie u nas coś takiego?
- głodny kierowca więc musi coś zjeść, zostawia autobus z pasażerami na ulicy i idzie do sklepu po zakupy, a potem podczas jazdy konsumuje.
Wartym uwagi…są przystanki, jeżeli chcemy wysiąść z autobusu to po prostu pociągamy za sznureczek z dzwoneczkiem i kierowca zatrzymuje się.
I na koniec jeszcze jedno moje spostrzeżenie…Wiadomo Maltańczycy są bardzo religijnym narodem, bardziej niż Polacy i tą religijność widać na niemal na każdym kroku nawet w autobusach są kapliczki z podobiznami świętych. Dziwne uczucie mi towarzyszyło jak autobus wjeżdżał w tunel w Vallettcie, oczywiście kierowca nie włączał świateł, przez chwilę panowały ciemności, ale kapliczka była podświetlona więc nie widziałam przez parę chwil nikogo innego tylko świętą postać…mam nadzieję, że nie obraziłam niczyich uczuć religijnych, tak było…
Więc jak ktoś się wybiera na Maltę musi koniecznie przejechać się lokalnymi autobusami, a wtedy doceni naszą wspaniałą, „niezawodną” komunikację.