Parę lat temu, jako dorosły już człowiek, nieśmiało ruszyłam na zajęcia taneczne salsy. Potem była bachata, cha cha cha, latin jazz, reggaeton ...i balet
Nie zdąrzyłam się obejrzeć jak zostałam tancerzem formacji i instruktorem.
Taniec to świetny sposób na odkrycie swojej kobiecości i męskości, pozwala panować nad ciałem i robić z nim co tylko się chce. Nigdy też nie byłam tak sprawna fizycznie i zadowolona ze swojego wyglądu jak teraz.Niestety trzeba liczyć się z tym, że mężczyźni będą patrzeć na was dziewczyny jak na święty obrazek, ale uciekać przed wami z prędkością opitej kawą wiewiórki z ADHD
ALE I TAK WARTO!!
A Wy kochani? wpadliście już w sidła tańca?
Ja nie wpadłam w te sidła i raczej już nie wpadnę, co nie znaczy że nie wpadam/łam w inne "hobbystyczne sidła", ale jest tutaj sekcja Pań i Panów uczęszczająca na salsę, a integrująca się w dziale Jadę do...
Pozdrawiam roztańczoną forumowiczkę.
bardzo dziękuję za naprowadzenie mnie na właściwe salsotory... z tym, że to tory warszawskie, czyli jakieś...set kilometrów na wschód ode mnie.
basosy dla wszystkich zakochanych w tańcu - eeech nie zapomnę warsztatów z Jorge Camaguey na Solcu pewnego gorrrrrącego stycznia
Ja jako kilku i potem nastolatka tańczyłam w szkole, taniec towarzyski i ludowy, zawsze lubiłam występować, ale wraz z ukończeniem szkoły średniej moja przygoda z tańcem się skończyła, aż do ubiegłego roku, kiedy to postanowiłam iść na zajęcia taneczne, pierwotnie miała to być salsa, bo to moje rytmy, ale z racji tego, że przesunięto godzinę zajęć, przeniosłam się na taniec brzucha i nie zamieniłabym tego na żaden inny, ewentualnie dodatkowo salsa, latino itp...
Jestem właśnie po pierwszych 6 godzinnych warsztatach z Egipcjaninem, było ciężko ale jakoś dałam radę i było to bardzo dobre doświadczenie
A jak cudownie modeluje się sylwetka, ile z tego radości, nowych znajomości
polecam!!!!
Ja uwielbiam tańczyć od dziecka (pląsy przy wszelakiej muzyce), ale dopiero w wieku 25 lat postanowiłam zapisać się na profesjonalny kurs tańca - była to salsa. Przygoda z salsą (plus w pakiecie bachata, merenge, rumba) trwała dobre 3 lata. Oprócz regularnych warsztatów 2 x w tygodniu w Krakowie (gdzie wtedy mieszkałam) uczestniczyłam w wyjazdowych warsztatach we Wrocławiu i Pradze w Czechach.
Teraz po latach znowu wróciłam do salsy, ale bardziej rekreacyjnie
No i oczywiście nadal uwielbiam pląsać nieskoordynowanie do każdej muzy
eeeeej po 3 latach salsy??? nieskoordynowanie??? to mi wyglada na zwykłe "kokietnictwo"
hmmm, to spróbuj zatańczyć salsę tudzież inny skodyfikowany taniec do
tego lub
tego
albo
tego
A na dźwięk wszystkich tych kawałków COŚ rzuca mnie na parkiet!!
no rozrzut muzyczny zawodowy hehehehehhe
chciałam powiedzieć, że jeśli zaczynasz tańczyć, to w naturalny sposób pojawiają się inne formy tańca niż początkowo Cię porwał..inaczej się nie rozwijasz. przynajmniej ja tak czułam, co prawda zaczynałam od salsy, ale aktualnie jestem instruktorem reggaetonu, co oznacza, że tańcze też afro czy ragga, a stąd rzut kamieniem do hip hopu na przykład.
btw taniec po prostu koordynuje ruchy i myśle, że jeśli sie przyłożyłaś do salsy to jesteś piekielnie skoordynowaną postacią na parkiecie bez względu na to co grają....i, co najważniejsze, muzyka Ci nie przeszkadza
besosy
wow, instruktorka reaggetonu
Może kiedyś będzie okazja na wspólny wyjazd i fajnie by było jakbyś udzieliła paru wskazówek
Próbowałam to tańczyć na czuja ale to było bardzo dawno.. zatrzymałam się na etapie
La Gasolina.. a to już pewnie prehistoria
polecam podejrzeć jak to robią Yanet Fuentes czy Jorge Camaguey...chociaż swój epizod na festiwalu w Warszawie też wspominam przez pryzmat tańczonego tam przez naszą formację reggaetonu.
w tym roku wybieramy się na festiwal salsy do Rovinj w Chorwacji. byłam rok temu i wspominam to jako całkowite szaleństwo: salsa na starym mieście, na hotelowych basenach (pool party), na ulicy, na imprezach - łącznie 6 dni mordęgi
....zresztą sami zobaczcie:
http://crosalsafestival.com/