na co zwracamy uwagę u mężczyzn? :)

[szakalek]

A ja sobie tłumaczę , że to moja wina , i nie mam pretensji do nikogo .

[pestka]

Moja też, że w ogóle jestem, byłam itd!

[madzik]

co za głupotki piszecie - wina zawsze leży po dwóch stronach (chyba, że mamy doczynienia z jakąś patologią) - zwyczajnie wypaliła się ekscytacja i pożądanie, które braliśmy za miłość i to cała filozofia - trzeba szukać dalej, świat jest pełen ludzi :-)

[Lucas]

Jasne, że przy rozwodzie zawsze jest wina obu stron. Co najwyżej u jednej z nich większa. Co do patologii, to przypomina mi się historyjka z 997. Zaczęła się od rozżalonych rodziców, którzy skarżą się, że morderca "ich oczka w głowie" chodzi wolny. Jak się później okazuje, ukochana córeczka była kochanką znanego w okolicy awanturnikiem i złodziejem samochodów. Od pewnego czasu awantury zaczęły wubuchać również między nimi, więc podczas jednego ostro podlewanego grilla zagroziła odejściem. Pozostali goście zostawili parę samą, amant wpadł w szał i solidnie panienkę poturbował. Gdy ochłonął i wytrzeźwiał przywiózł ją do szpitala. Niestety przywiózł za późno i nie odratowali.

[madzik]

mówiąc o patologii bardziej miałam na myśli alkoholizm, narkomanię, czy nagminne zdrady, nie wspomnę o notorycznych zdradach

[astalawista4]

Nagminne zdrady i notoryczne zdrady to chyba ten sam temat.
Osobiście uważam, że nie ma win mniejszych i większych. Jeżeli facet zdradził kobietę (lub na odwrót - oczywiście nie generalizujmy), to pokrzywdzona/y musiała jakoś przyczynić się do tego. Może brakiem zaangażowania, zainteresowania, brakiem szacunku do partnera? Powodów może być mnóstwo. Jednak wina zawsze leży po obu stronach. Po równo. Nie uważam, że zdrada jest gorszym grzechem od braku szacunku do partnera.

[jedi6667]

A jeśli zdradził/a tak dla sportu, ciekawości i to się wydało to czyja jest wtedy wina?

[madzik]

Nagminne zdrady i notoryczne zdrady to chyba ten sam temat.
Osobiście uważam, że nie ma win mniejszych i większych. Jeżeli facet zdradził kobietę (lub na odwrót - oczywiście nie generalizujmy), to pokrzywdzona/y musiała jakoś przyczynić się do tego. Może brakiem zaangażowania, zainteresowania, brakiem szacunku do partnera? Powodów może być mnóstwo. Jednak wina zawsze leży po obu stronach. Po równo. Nie uważam, że zdrada jest gorszym grzechem od braku szacunku do partnera.

Tak się zaplątałam z tymi zdradami - oczywiście masz rację

[pasqda]

Jak się kogoś kocha to nie szuka się niczego innego. Kiedy jest komuś dobrze z obecnym partnerem to nie zastanawia się jakby było z kimś innym.
Dla sportu ?? ciekawości ? jak komuś brakuje adrenaliny niech sobie skoczy ze spadochronem Winnych nie ma co szukać ... wina zawsze leży pośrodku. Jeśli ktoś dopuszcza się zdrady tzn, że coś w związku było nie tak jak być powinno.

[Lucas]

Też tak uważam. Po prostu związek już ciążył jednej albo drugiej czy też obu stronem. Nawet w tak ekstremalnej sytuacji, gdy kobieta jest ofiarą przemocy, przyczyna była gdzieś wcześniej. Przecież musiało być bardzo dobrze między dwojgiem ludzi, skoro doszło aż do małżeństwa.