Co mężczyzna ma do zaoferowania kobiecie w związku?

[Marcy]

Panowie,

jestem ciekawa jakie macie podejście do tak postawionego pytania.
Co oferujecie wchodząc w związek?
Nie chodzi o sprawy materialne, majątek.

Co z siebie, swojej życiowej postawy, filozofii, przekonań, zapatrywań na życie chcecie zaoferować ukochanej osobie, jakie swoje cechy uważacie za najlepsze i przydatne do tworzenia związku, jaki macie pogląd na bycie w związku?

[Marita]

Wydaje mi się, że najważniejsza jest umiejętność dobrej komunikacji. Słuchanie, mówienie o własnych odczuciach, dociekliwość, by właściwie zrozumieć drugą osobę. Dobrze jest dopytać, czy właściwie kogoś zrozumieliśmy. Lepiej też, żeby druga osoba wiedziała, co nas smuci, przeraża, boli, cieszy, bo sama się nie domyśli. Zamiast oskarżać, mówić co czujemy, gdy .... . Stawiam na komunikację interpersonalną. Przyda się również znajomość psychiki mężczyzny i kobiety, żeby zrozumieć nawzajem swoje zachowanie.

[Marcy]

Lepiej też, żeby druga osoba wiedziała, co nas smuci, przeraża, boli, cieszy, bo sama się nie domyśli. Zamiast oskarżać, mówić co czujemy, gdy .... .

Zamknęłabym to w słowie szczerość.
Tak Marito, zgadzam się z całą Twoją wypowiedzią.

[Marita]

Oj! Ale to panowie mieli się wypowiadać. Przeoczyłam ten drobny szczegół
Tak właśnie to jest szczerość. Piękno brzmi. Byle nie wyrażać jej poprzez oskarżanie: np. :"Przez Ciebie jestem nieszczęśliwa", bo taka szczerość zakończy się awanturą

[Marcy]

Nic się nie stało, niby ciekawi mnie pogląd Panów, ale każda mądra wypowiedź jest mile widziana.

Oskarżanie to nie zawsze szczerość, a często bardziej roszczeniowość, szukanie winnych. Szczerość to umiejętność wytłumaczenia, o co chodzi i mówienie tego, co się czuje konkretnie, nie rzucanie sloganami w stylu właśnie "Przez Ciebie jestem nieszczęśliwa/y.

[Marita]

Ciekawy wątek założyłaś. Ale panowie milczą. Szkoda, bo się nie dowiemy:/

[Marcy]

Ano milczą.
Tak mi to przyszło do głowy jakoś.
Ostatnio zastanawiam się nad motywacjami ludzi do wchodzenia w związki, na ile to jest świadoma decyzja poparta refleksją, a na ile jakiś rodzaj owczego pędu, uzusu. I zastanawiam się też nad tym, co wnosimy w związek, czy w ogóle coś wnosimy i chcemy wnieść, czy mamy raczej roszczenia, wchodzimy w związek po to by przede wszystkim coś otrzymać, a nie myślimy, co mamy do zaoferowania. Tyczy się to jednakowo mężczyzn, jak i kobiet, ale mnie z wiadomych względów interesuje motywacja Panów, choć jak sądzę te motywacje powinny być podobne.

[Marita]

A może panowie nie myślą tymi kategoriami, co my - że mogą coś wnieść, coś ofiarować od siebie tej ukochanej osobie?

[Marcy]

Kobiety też często w tych kategoriach nie myślą i coś mi się wydaje, że one potrafią być nawet bardziej roszczeniowe od facetów.
Zastanawiam się, do jakiego stopnia w ogóle o tym myślimy.

[Marita]

Tak myślisz? To bardzo możliwe w obecnym społeczeństwie konsumpcyjnym.
Pieniądze, dobra materialne, seks, szczęścia nie dają. Tak po prostu wchodzić w związek, nie myśląc o dawaniu czegoś głębszego? To się nie może skończyć dobrze.

---

Idę spać w niewiedzy. Trzeba przenieść pytanie na teren prywatny