Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Partnerka...
24-12-2014, 18:40,
#1
Partnerka...
Witam serdecznie. Chciałem się od Was dowiedzieć co oznacza być z kimś, kogo możemy nazwac życiowym partnerem? Mnie właśnie dopadła poważna choroba, opuściła w tym żona, jesteśmy na etapie separacji. Nagle dopadło mnie ogromne poczucie niesprawiedliwości i pytanie - ile można znieść? Bardzo chciałbym być w końcu szczęśliwym, związać się z kimś, kogo nazwę Partnerką - w dosłowny tego słowa znaczenia. Co to oznacza dla Was? Ma ktoś podobne przeżycia?
Odpowiedz
26-12-2014, 17:33,
#2
RE: Partnerka...
byłam dla kogoś przyjacielem przez 6 miesięcy wspierałam duchowo i finansowo i któregoś dnia nagle usłyszałam kilka przykrych słów i słowo koniec....
Odpowiedz
26-12-2014, 18:30,
#3
RE: Partnerka...
Przed ślubem znaliśmy się 3 lata. W 7 miesięcy wszystko się zawaliło... Generalnie zawsze to ja odejmowałem próbę naprawy... Aż trafiłem miesiąc temu do szpitala... Teraz znów... Mogę być niepełnosprawny. 6 dni leżałem sam... Gdy do innych osób ktoś przychodził ja odwracałem się plecami, serce mi pękało. Gdy najbardziej potrzebowałem drugiej osoby wtedy najbardziej jej nie miałem... Niestety prawdą jest, że im bardziej człowiek się stara i próbuje tym bardziej dostaje po dupie...
Odpowiedz
01-01-2015, 13:30,
#4
RE: Partnerka...
(24-12-2014, 18:40)Spotter napisał(a): Witam serdecznie. Chciałem się od Was dowiedzieć co oznacza być z kimś, kogo możemy nazwac życiowym partnerem?....

Mniej więcej znaczy: dawać z siebie co możliwe nie oczekując niczego w zamian. A co?
Nie możemy nigdy, nawet przez najskrupulatniejsze badanie, poznać do końca ukrytych źródeł działania. Immanuel Kant
Odpowiedz
01-01-2015, 14:24,
#5
RE: Partnerka...
(01-01-2015, 13:30)N4VV napisał(a):
(24-12-2014, 18:40)Spotter napisał(a): Witam serdecznie. Chciałem się od Was dowiedzieć co oznacza być z kimś, kogo możemy nazwac życiowym partnerem?....

Mniej więcej znaczy: dawać z siebie co możliwe nie oczekując niczego w zamian.

To definicja charytatywności...
Odpowiedz
01-01-2015, 19:32,
#6
RE: Partnerka...
(01-01-2015, 13:30)N4VV napisał(a):
(24-12-2014, 18:40)Spotter napisał(a): Witam serdecznie. Chciałem się od Was dowiedzieć co oznacza być z kimś, kogo możemy nazwac życiowym partnerem?....

Mniej więcej znaczy: dawać z siebie co możliwe nie oczekując niczego w zamian. A co?

Zgodzę się po części, ale partnerstwo to raczej transakcja dwustronna... Tego typu "dawanie" musi być dwustronne. Żeby samolot leciał bez problemu potrzeba dwóch sprawnych silników, inaczej lecieć można, ale z trudem i ze statusem "awarii"... Partnerstwo to chyba jednak coś więcej, albo po prostu inaczej... Nie znaczy to, że się nie zgadzam.
Odpowiedz
11-01-2015, 12:48, (Ten post był ostatnio modyfikowany: 11-01-2015, 13:11 przez N4VV.)
#7
RE: Partnerka...
(01-01-2015, 19:32)Spotter napisał(a):
(01-01-2015, 13:30)N4VV napisał(a):
(24-12-2014, 18:40)Spotter napisał(a): Witam serdecznie. Chciałem się od Was dowiedzieć co oznacza być z kimś, kogo możemy nazwac życiowym partnerem?....

Mniej więcej znaczy: dawać z siebie co możliwe nie oczekując niczego w zamian. A co?

Zgodzę się po części, ale partnerstwo to raczej transakcja dwustronna... Tego typu "dawanie" musi być dwustronne. Żeby samolot leciał bez problemu potrzeba dwóch sprawnych silników, inaczej lecieć można, ale z trudem i ze statusem "awarii"... Partnerstwo to chyba jednak coś więcej, albo po prostu inaczej... Nie znaczy to, że się nie zgadzam.

To nie jest dobre porównanie. Samolot może lecieć nawet bez jednego sprawnego silnika. Nawet może bezpiecznie wylądować bez silników i historia takie przypadki zna (Air Transat Flight 236). Natomiast nijak nie może lecieć bez kierowania nim. O to kierowanie się tutaj rozchodzi. Dobrze jest, gdy można partnerowi/partnerce powierzyć kierowanie z pełnym zaufaniem wobec jego umiejętności i intencji.
Nie możemy nigdy, nawet przez najskrupulatniejsze badanie, poznać do końca ukrytych źródeł działania. Immanuel Kant
Odpowiedz
13-10-2015, 21:17, (Ten post był ostatnio modyfikowany: 13-10-2015, 21:31 przez Mika.)
#8
RE: Partnerka...
(24-12-2014, 18:40)Spotter napisał(a): Witam serdecznie. Chciałem się od Was dowiedzieć co oznacza być z kimś, kogo możemy nazwac życiowym partnerem? Mnie właśnie dopadła poważna choroba, opuściła w tym żona, jesteśmy na etapie separacji. Nagle dopadło mnie ogromne poczucie niesprawiedliwości i pytanie - ile można znieść? Bardzo chciałbym być w końcu szczęśliwym, związać się z kimś, kogo nazwę Partnerką - w dosłowny tego słowa znaczenia. Co to oznacza dla Was? Ma ktoś podobne przeżycia?

(24-12-2014, 18:40)Spotter napisał(a): Witam serdecznie. Chciałem się od Was dowiedzieć co oznacza być z kimś, kogo możemy nazwac życiowym partnerem? Mnie właśnie dopadła poważna choroba, opuściła w tym żona, jesteśmy na etapie separacji. Nagle dopadło mnie ogromne poczucie niesprawiedliwości i pytanie - ile można znieść? Bardzo chciałbym być w końcu szczęśliwym, związać się z kimś, kogo nazwę Partnerką - w dosłowny tego słowa znaczenia. Co to oznacza dla Was? Ma ktoś podobne przeżycia?

Witam. Pytanie o podobne przeżycia jest tu raczej nie na miejscu. Przecież takie odczucia jak Twoje są codziennością na świecie. Niestety. Tylko od nas zależy jak damy sobie rady z życiem po odejściu tej drugiej osoby wtedy gdy najbardziej jej się potrzebuje. Tylko coś w tym dobrego jednak jest...jeśli odeszła nie była Ciebie warta. I nie ma co żałować łez wylewać i mieć pretensji do życia. Lecimy dalej bo życie potrafi być piękne nawet jak jest tak ciężko jak w chorobie...Zdrowia życzę i pozytywnego spojrzenia na świat!
Odpowiedz
03-06-2018, 00:16,
#9
RE: Partnerka...
Partnerstwo, związek to deklaracja...
Tak, chcę być z Tobą. Aby deklaracja był ważna w "na złe" a nie tylko "na dobre", musi spełniać trzy warunki i tu nie ma co się oszukiwać.
1/ obopulna chemia, pociąg fizyczny
2/ podobny intelekt i światopogląd
3/ współodczuwanie, empatia inaczej miłość.

Jeżeli dochodzi do rozstania, któryś z warunków zawiódł...

Choroby w tym poważne, nie mają prawa rozbić pary, którą łączy empatia i chemia..

Dodam, że chemia nie wygasa w chorobie! Może mieć słabsze momenty i to prędzej u cierpiącego niż wspierającego. Może osłabnąć popęd seksualny co zrozumiałe podczas chorób i ludzkich tragedii. Sam pociąg fizyczny powinien pozostać.

Chemia gaśnie po 4-7 lat, uzależnione od faktu posiadania potomstwa. Gaśnie, nie oznacza znika. Można i należy ją pobudzać.

Jesteś spotterem? Czy ksywka z przypadku? Kocham lotnictwo?
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości

Kontakt | Forum Single Relax | Wróć do góry | | Wersja bez grafiki | RSS